Witajcie, dawno nie pisałam, ale byłam z wami cały czas. Wklejam kilka zdjęć z opóźnieniem, ale to było spowodowane brakiem czasu i chorobą dzieci za co przepraszam.
A więc na początku płytki w kuchni i dekor pod okapem. Z dekorem i z płytkami do kuchni wyszło najwięcej nerwów i zamieszania i niestety nie ma mojej wymarzonej czerwieni, ale nadrobię to dodatkami ;-)
Podłoga w kotłowni też już wykafelkowana. Glazurnik miał z tym trochę gimnastyki, ale udało się mimo zamontowanego pieca i bojlera.
Płytek w wiatrołapie i kuchni niestety nie pokarzę, bo mąż już zdążył położyć nasz pierwszy dywanik w domu ;-)
Balkon nadal bez balustradki i ku mojemu rozczarowaniu będzie dopiero na koniec września, ale trudno aby była ładna to przecierpimy...
Pokoiki powoli się szpachlują, został tylko córci.
No i co dla mnie ważne robi się podłoga na stryszku i nie widać już dachu nad głową, niebawem będą już też zamontowane schody strychowe. Ale wszystko niestety idzie tak pomalutku... Ale i tak podziwiam męża, praca, budowa, praca i tak w kółko. Jak najwięcej stara się robić sam. I tak w skrócie to u nas na tyle. Ja już mam zamiar w końcu kupić sprzęt do kuchni, bo stolarz przyjedzie go zobaczyć na koniec lipca i pobrać wymiary i zrobię to tylko jak córcia wyzdrowieje. Pozdrawiam!